kotwica

Sandomierz jest jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie (!) a trochę już widziałem... Przy kotwicy zrobiłem zdjęcie rodzinie na wycieczce. Z Ratuszem też, i w innych miejscach. Nie uważam, by kotwica była jakimś wyjątkowym monstrum estetycznym. Jest trochę innych rzeczy, które w Sandomierzu wartało by zmienić wcześniej :-)

30 lipca 2006

Leszek Z. z Krakowa

Rynek i jego "ozdóbki"

Po kilku latach ponownie przyjechałem do tego miasta. Pech chciał, że był to tzw. majowy weeked 2006 roku. Mnóstwo ludzi, parasoli ze znakami firmowymi browarów ...i kotwica. Pomyślałem, że to z powodu nawałnicy turystów, dla których szczytem marzeń jest pieczona kiełbaska i piwo w plastikowym kubku kosztowane na bruku starówki. Cudownym zrządzeniem Opatrzności wpadłem do Sandomierza na początku czerwca. Ludzi mniej, ale parasole i to "inne pogaństwo" zostało. Taką profanację wartościowych miejsc można zobaczyć w wielu miastach, ale to nie jest usprawiedliwieniem dla takiego stanu rzeczy w Sandomierzu. Prawa rynku nie tłumaczą istnienia wspomnianych parasoli i innych tego typu skrzywień. Chciałem powtórzyć zrobione przed laty zdjęcie dzwonnicy i katedry widzianych z ul. Mariackiej, bo nowa elewacja pewnego dostojnego budynku, bo inna pora dnia, ale nie dało rady - parasole. Przecież w tym mieście są ludzie mający szczyptę zmysłu estetycznego, a turyści też chętnie zobaczą ten sam Sandomierz, którzy pamiętają sprzed często wielu lat. To miasto jest wyjątkowe i nie potrzebuje tych "wabików", o których tu wszyscy piszą. Te "cudne" reklamy dać koło supermarketu, parasole - na plaże, kotwica niech sobie jest, ALE NAD WISŁĘ Z NIĄ!!! Mam nadzieję, że jak tu wrócę ponownie (nie wytrzymam na tych Kaszubach) , to ul. Staromiejska nie będzie bazarem, a Wąwóz Królowej Jadwigi nie będzie torem bobslejowym. Oczywiście są pewne korzystne zmiany. Przepięknie odnowione Collegium Gostomianum i ten wspomniany wcześniej okazały budynek na ul. Mariackiej. Boję się jednak czy na restaurowanej właśnie wieży ratusza nie pojawi się na przykład napis "Żywiec". Mam nadzieję, że nie kraczę. Pozdrawiam

20 lipca 2006

Michał Wiśniewski

wolne uwagi

Zgadzam się że kotwica to wyjątkowy kicz, choć i kich nieraz jest godny uwagi.
Zgadzam się również z twierdzeniem, że jest on równi logiczna jak teoretyczne dążenia Sandomierza do uzyskania wolnego dostępu do morza. Kotwice należy jednakże potraktować jak swego rodzaju symbol specyfiki środowiska sandomierskiego. Jak zostało to zauważone, kotwica ni jak nie pasuje do pięknej renesansowej zabudowy starówki. Podobnie jak szereg imprez kulturalnych, nie wyłączają szantomierza,
nie pasuje, a nawet kontrastuje. Pytanie brzmi: czy to dobrze czy źle? Czy tylko dlatego, że Sandomierz posiada bardzo bogatą historię (której notabene w całości się nie wykorzystuje) należy wszystko do niej dostosowywać? Bardzo chlubną działalność prowadzi Rycerstwo Ziemi Sandomierskiej, które jak najbardziej wpisuje się w lokalny koloryt, ale czy to oznacza że nie mogą już działać np. "rzymianie"?
Czy tylko dlatego że stopa Juliusza Cezara nigdy nie stanęła na tych ziemiach należy ich wygonić albo zakazać działalności? Jest to niby coś zupełnie innego niż postawienie kotwic, ale warto się zastanowić aby nie występują tu pewne analogie. 

19 października 2005

3cos

egzotyka

" W kategoriach estetycznych kotwicę spokojnie można nazwać knotem i nijak się ma do figury Najświętszej Maryi Panny. Szkoda, że nie potrafimy reagować na ginące niemal każdego dnia detale. Godzimy się na powstające zamienniki w najgorszym wykonaniu. Na tandetę i kicz"    Święta racja!
Kotwica autorstwa Szanownego Pana Złotnika Cezarego Łutowicza jest dziełem szczególnym i kontrowersyjnym . Powiedzmy sobie wprost - w hiszpańskich portach przed marinami stawia się podobne "pomniki" o symbolice - podanej przez Pana JC powyżej.
Z przyczyn oczywistych nie należy roztrząsać walorów estetycznych tego przedmiotu, skupić należy się nad jego lokalizacją ( komary mogą być. Ale na Słowacji ) . Tak też z kotwicą. Prace nad Wisła trwają ? może to tam wystarczy przenieść ów kontrowersyjny wynalazek?
Jest jest tragiczna rzecz, która wyłoniła się przy okazji "postoju" kotwicy na rynku - świadomość estetyczna wielu turystów. Jest po prostu mierna.
Wielu z nich fotografuje się przy kotwicy ( na kotwicy -- okrakiem, do góry nogami, wzdłuż, poprzecznie, na wspak..) w ten sposób, że tło stanowi nie wspaniały ratusz, a krzaki - ogród Pana Magistra, zacny gmach retro , ewentualnie akacja koło lokalu "30", wyglądającego za sprawą świeczek przy stolikach w porze wieczorowej  cmentarz ) .  Tej świadomości turystów nie sposób zmienić. ręce opadają. czy mieszkańcy Sandomierza widzą więcej, oceniają surowiej? pozdrawiam

18 października 2005

shakeshookshaken

się polemizuje...

...albo jest to demagogia...
jak wcześniej wspomniałem nie o porównanie istotnych ideologicznie treści idzie, które dla jednych są istotne, dla innych mniej, a dla pozostałych wcale, ale o estetykę... nikt kotwicy z pomnikiem na równi nie stawiał w kwestii ideologii ani wartości zabytkowej... i nie zamierza...
chodzi o odczucia oglądacza, który według swego mniemania jakie takie pojęcie o pięknie ma... znaczy wie co mu się podoba, a co nie...
I dlaczego tradycja flisacka nie ma tu znaczenia? I dlaczego jest to nieporozumienie? Wiem,
że miasto było bardzo istotnym 'spławiaczem' drewna i dlaczego ta tradycja tak fantastycznie podtrzymana w "Szantomierzu' nie miałaby być kultywowana? No dlaczego?
(także proszę o pogrubienie tego pytania, żebyśmy mieli równe szanse w prezentacji). Także w kotwicy... przecież jeśli o to idzie, można w płycie rynku, obok kotwicy umieścić stosowną informację... Także bogata symbolika nieba i kotwicy tylko utwierdza mnie w przekonaniu o trafności tego pomysłu... Reasumując mi ona się podoba i jak już mówiłem koszule ze słabo przyszytymi guzikami mam przygotowaną... Można kpić z "argumentów' ale to świadczy tylko o megalomani i braku możliwości podjęcia dyskusji z "jedyną słuszną racją'...mi to pachnie epoką o której chciałbym, żebyśmy wreszcie zapomnieli:)
...no i zniechęca do pisania w tym portalu... niestety...

14 października 2005

jarodar

nowe?

...trudno się zgodzić z autorem...
Delikatnie ujmując, zupełnie nie na miejscu jest zastosowana w komentarzu manipulacja, estetyka pomieszana ze świecką tradycją.

Stawianie na równi problematycznej kotwicy i figury Najświętszej Maryi Panny (ufundowanej w 1776 r. na pamiątkę odbytych wówczas misji) może jedynie świadczyć o poziomie i rozumieniu używanych „argumentów”.
„Zakotwiczenie nieba” nie ma najmniejszego związku z flisakami. Nigdzie nie znajdzie się żadnych informacji
o tym, że flisacy kotwiczyli niebo. Nie ma też najmniejszego znaczenia świecka, czy jakakolwiek inna „tradycja”, zaś dorabianie ideologii i znaczenia kotwicy jako symbolu flisackich tradycji jest nieporozumieniem.
Owszem kotwica jest elementem morza i żeglugi i je symbolizuje. Lecz nie tylko.
To przede wszystkim symbol nadziei, pewności, bezpieczeństwa, nieugiętości, cierpliwości, spokoju, stałości
i wierności. W chrześcijaństwie symbolizuje trwanie w wierze, oczekiwanie na zbawienie, ufność w czasach prześladowań, zakotwiczenie łodzi życia w porcie wieczności. Wyobrażenie kotwicy zastępowało we wczesnym chrześcijaństwie wyobrażenie krzyża.
Niebo symbolizuje nieskończoność, światło, święty porządek świata, Najwyższą Istotę, Boga, harmonię, prawdę, prawo moralne, świętość, czystość, Sąd Ostateczny, zbawienie.
Należy pamiętać, że ... Niebo to siły dobroczynne albo groźne, ale zawsze potężniejsze od człowieka źródło zjawisk niezrozumiałych, pięknych, wspaniałych, strasznych, zgubnych, albo niezbędnych, istotnych dla życia
i dla urodzajów, jak deszcz, śnieg, błyskawice, grzmoty, pioruny, tęcza, meteoryty, komety, zaćmienie...

W kategoriach estetycznych kotwicę spokojnie można nazwać knotem i nijak się ma do figury Najświętszej Maryi Panny.

Szkoda, że nie potrafimy reagować na ginące niemal każdego dnia detale. Godzimy się na powstające zamienniki w najgorszym wykonaniu. Na tandetę i kicz. Udajemy, że nie zauważamy ginących tradycji próbując zastępować je substytutami.

Sandomierz jest miejscem wyjątkowym, a przede wszystkim takim powinien być dla nas
- mieszkańców.
Powinniśmy pamiętać o jego historii i tradycji. Pielęgnować każdy szczegół mówiący
i świadczący o dawnej świetności. Dbać i troszczyć się o jego wygląd i najdrobniejszy detal.
To nie kotwica sprawia, że miejsce to jest dla nas wyjątkowe! To przeszłość, historia i tradycja, o której mamy obowiązek pamiętać.

Na pytanie... „A może chodzi o to że w tym mieście nic co nowe nie ma miejsca???”
odpowiedziałeś sobie sam zdaniem poprzedzającym to pytanie.

13 października 2005

JC

o kotwicy

...trudno się zgodzić z autorem...
kotwica niczego nie zasłania (każde zdjęcie można zrobić tak, żeby potwierdzało tezę...) , jest estetyczna
i atrakcyjna dla turystów, choćby dla nowożeńców...Porównanie z plakatem z dinozaurem... co najmniej nietrafione... Tradycja, do której nawiązuje z pewnością nie jest nowa... tradycje flisackie w naszym mieście sięgają wszak daleko w przeszłość, a kotwica jest typowo rzeczna i wygrzebana z dna gdzieś niedaleko stąd
o ile informatorzy mówią prawdę... choć z pewnością świecka to tradycja.. i może o to chodzi??? Bo dziwi fakt że nie przeszkadza pomnik Maryi Panny, który jak najbardziej zasłania i estetycznie jest... hmmm... do bani... Nie mówię o jego wymowie ideologicznej, z którą nie czuję się na siłach dyskutować lecz o wartości estetycznej... Albo pomnik płomienia... proszę wybaczyć, ale... z odpowiedniej perspektywy przypomina pewien organ i tak już na niego się mówi...
A może chodzi o to że w tym mieście nic co nowe nie ma miejsca???
pomysł wszak jest doskonały według mnie... zakotwiczenie nieba sugeruje że miejsce, w którym to się stało jest wyjątkowe... o czym ja jestem przekonany i jak Rejtan piersią odkrytą kotwicy będę bronił...
Co do miejsca w którym stoi....wszystko można przesunąć... ale niebo trzeba kotwiczyć centralnie... według mnie oczywiście:)

13 października 2005

jarodar

Hm...

Macie rację, ta kotwica zupełnie nie pasuje do Starego miasta. I do tego uważam że jest niebezpieczna, skóra mi cierpła jak widziałam dzieci które ile sił szarpią za łańcuch. Poza tym kotwica powinna stać nad Wisłą, albo na małym rynku, ale nie przed samym ratuszem. Ale patrząc na to nieco szerzej to czy ktoś mógłby się zainteresować pustymi kwietnikami, chorymi kasztanami, i ogólnie nie za bardzo zadbanym miastem??? Pozdrawiam.

20 września 2005

Anka

kotwica

Ani Szantomierz, ani flisacy, ani tym bardziej kozacy nie są żadnym powodem istnienia kotwicy na Rynku.
Oczywiście, że każdy może mieć swój gust, swoje zdanie. To jednak czasem nie wystarcza. Gusta bywają różne jak wiadomo. Chociażby ustawiana od trzech lat „gustowna” monstrualnej wielkości atrapa loda na dole Rynku. Czemu nie? Niektórym się podoba. Więc może by tak ustawić 2,5m wysokości parówki obok sklepu mięsnego i starego, sympatycznego łosia ze styropianu przy myśliwskim.

A tak bardziej serio mówiąc, to nie kotwica przeszkadza, lecz jej lokalizacja na Rynku. Jest co najmniej kilka innych miejsc, gdzie mogłaby stać i zapewne z większym pożytkiem. Takim miejscem mógłby być chociażby Mały Rynek i miejsce przy fontannie, która w przyszłym roku ma być zrealizowana. Bez wątpienia fontanna zyska na atrakcyjności, a sama kotwica znajdzie się bliżej wody.

19 września 2005

JC

kotwica

A co z Szantomierzem, co z flisakami? Czy to nie wystarczający podwód istnienia tej kotwicy?
Co do samego wykonawcy - z tego co wiem jest to osoba, która darzy Sandomierz sympatią ;)
Faktem jest, że wiele rzeczy szpeci nasze piękne miasto, natomiast nie przyszłoby mi do głowy, że ta kotwica komuś może przeszkadzać. Ale cóż, każdy może mieć swój gust, swoje zdanie...

19 września 2005

anathema

kotwica

Dla jednych jest to "czepialstwo", dla innych zwracanie uwagi na wygląd naszego miasta. Niestety dużo więcej jest przykładów, które bez wątpienia źle świadczą o nas, o mieszkańcach. Każdego dnia przechodzimy obok tego obojętnie. Tak być nie musi i nie może. Dlatego w dalszym ciągu będziemy o tym pisać i pokazywać podobne zagadnienia i problemy, które wcześniej czy później będą rozwiązane. Miejmy nadzieję, że wcześniej.

19 września 2005

JC

Niebo i Rynek

W zupełności  zgadzam się z autorem byłam w szoku gdy zobaczyłam tę dziwną "ozdobę" stojącą przed Ratuszem,  pytałam różnych znajomych czy wiedzą co symbolizuje  ta kotwica, czy przegapiłam jakieś ważne wydarzenie w Sandomierzu ponieważ  zupełnie z niczym mi się nie kojarzy łańcuch kotwica  i płyta starego  miasta. Czy w Sandomierzu jest ktoś kto się zastanawia nad wizerunkiem naszego miasta, czy włodarze myślą
o społeczności lokalnej ,która żyje w tym mieście od pokoleń i każda tak bezsensowna zmiana i udziwnianie wywołuje w nas alergie.  Jakie spotkania Sandomierzan przy kotwicy?  Kto był autorem tak głupiego pomysłu?
napewno nie człowiek  kochający Sandomierz, jeżeli ktoś kocha to miasto to widzi jego piękno widzi jego niepowtarzalny urok i nigdy!!! ale to nigdy nie przyłożył by ręki do jego zeszpecenia.

19 września 2005

 Ewa

kotwica

Na usta ciśnie mi się jedno słowo - czepialstwo. Kotwica może się nie podobać, ale bez przesady.
Nie jest ani brzydka ani szczególnie ładna, ale moim skromnym zdaniem stanowi miły akcent naszego Rynku.
Pozdrawiam.

16 września 2005

 anathema