|
|
|
|
|
|
|
|
PIĘKNO
WASZYM POWOŁANIEM OTRZYMANYM OD BOGA |
15.02.2005 r. |
|
|
 |
|
Fra Angelico (Guido di Pietro
1400-1455) |
18 lutego 2000 r. w
Bazylice Św. Piotra odbyła się Msza św. pod przewodnictwem
kard. Rogera Etchegaraya, z udziałem ok. 4 tys. artystów,
którzy na zakończenie liturgii spotkali się z Janem Pawłem
II. Podczas Mszy św. homilię wygłosił kard. Etchegaray,
śpiewał chór bazyliki św. Franciszka w Asyżu.
Papież, przybywając na spotkanie z artystami, przeszedł
główną nawą świątyni, pozdrawiając zgromadzonych. Powitany
przez abpa Francesco Marchisano, wygłosił przemówienie,
poświęcone religijnemu powołaniu ludzi sztuki.
Z okazji obchodów Jubileuszu 550-lecia śmierci artysty
przypominamy przemówienie Ojca Świętego Jana Pawła II. |
|
|
|
|
Księże Kardynale,
czcigodni Bracia w biskupstwie i kapłaństwie, drodzy Bracia
i Siostry! |
1. Z wielką radością
spotykam się z wami w tej Bazylice, która jest dziełem
twórców zaliczanych do największych geniuszów architektury i
rzeźby. Witajcie! Pozdrawiam kard. Rogera Etchegaraya, który
przewodniczył liturgii Mszy św. Wraz z nim witam abpa
Francesco Marchisano, przewodniczącego Papieskiej Komisji
ds. Kościelnych Dóbr Kultury, a także innych biskupów i
kapłanów. Witam obecnych tu przedstawicieli władz
państwowych i artystów. Do wszystkich kieruję słowa uznania
za to przejmujące świadectwo wiary. Nikt bardziej niż wy,
drodzy artyści, nie może czuć się jak we własnym domu tutaj,
gdzie wiara i sztuka spotykają się w tak szczególny sposób,
wznosząc nas na wyżyny kontemplacji chwały Bożej.
Doświadczyliście tego przed chwilą, podczas liturgii
eucharystycznej, która jest sercem życia Kościoła. Jeżeli —
jak powiada Sobór — «liturgia ziemska daje nam niejako
przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej» (Sacrosanctum
Concilium, 8) — to szczególnie wyraźnie jest to odczuwalne w
tej wspaniałej świątyni. Kieruje ona naszą myśl ku
niebieskiemu Jeruzalem, którego fundamenty, wedle słów
Apokalipsy, «zdobne są wszelakim drogim kamieniem» (21, 19)
i nie potrzeba mu już światła słońca ani księżyca, «bo
chwała Boga je oświetliła, a jego lampą — Baranek» (21, 23) |
|
2. Cieszę się, że mogę
dziś znów skierować do was wyrazy szacunku, które w ubiegłym
roku zawarłem w moim Liście do artystów. Pora już, aby
odtworzyć płodną więź przymierza między Kościołem a sztuką,
które tak głęboki wpływ wywierało na dzieje chrześcijaństwa
w ciągu minionych dwóch tysiącleci. Wymaga to od was, drodzy
artyści wierzący, zdolności głębokiego przeżywania
rzeczywistości wiary chrześcijańskiej, tak aby stawała się
ona źródłem kultury i przynosiła światu nowe «epifanie»
Boskiego piękna, dostrzeganego w stworzeniu.
Jesteście tu dzisiaj właśnie po to, aby wyrazić swoją wiarę.
Przybyliście, aby obchodzić Jubileusz. A cóż to znaczy, w
najgłębszym sensie, jeżeli nie wpatrywać się w oblicze
Chrystusa, aby zaznać Jego miłosierdzia i zanurzyć się w
Jego światłości? Jubileusz to Chrystus! To On jest naszym
zbawieniem i naszą radością, to On jest naszą pieśnią i
nadzieją. Kto wchodzi do tej Bazyliki przez Drzwi Święte,
spotyka Go na samym początku, gdy skieruje wzrok na Pietę
Michała Anioła i zespoli niejako swoje spojrzenie ze
spojrzeniem Maryi, tulącej martwe ciało Syna. To umęczone,
ale mimo to pełne uroku ciało «najpiękniejszego z synów
ludzkich» (por. Ps 45 [44], 3) jest źródłem życia. Maryja,
symbolizująca nową ludzkość jako Ta, która sama została
zbawiona, powierza Go każdemu z nas jako zasiew
zmartwychwstania. My bowiem, jak naucza apostoł Paweł,
«przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z
Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie —
jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca» (Rz 6,
4). |
|
3. Jubileusz nakazuje
nam przyjąć tę łaskę zmartwychwstania, tak aby przeniknęła
ona wszystkie zakamarki naszego życia, uzdrawiając je nie
tylko z grzechu, ale także z zanieczyszczeń, jakie grzech
pozostawia w nas nawet wówczas, gdy już pojednamy się z
Bogiem. W pewnym sensie Jubileusz ma «ociosać» kamień
naszego serca, aby wyłoniło się z niego oblicze Chrystusa,
nowego Człowieka.
Artystą, który potrafi do głębi przeprowadzić to dzieło,
jest Duch Święty. Potrzebuje On jednak naszego
współdziałania i uległości. Nawrócenie serca jest, by tak
rzec, dziełem sztuki tworzonym wspólnie przez Ducha Świętego
i naszą wolność. Wy, artyści, nawykli do kształtowania
różnorakiej materii zgodnie z natchnieniem waszego geniuszu,
wiecie, jak bardzo codzienny wysiłek doskonalenia swojego
życia podobny jest do twórczego trudu. Jak napisałem w
skierowanym do was Liście, «w 'twórczości artystycznej'
człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny sposób objawia się
jako 'obraz Boży' i wypełnia to zadanie przede wszystkim
kształtując wspaniałą 'materię' własnego człowieczeństwa, a
z kolei także sprawując twórczą władzę nad otaczającym go
światem» (List do artystów, 1). Istnieje szczególna analogia
między sztuką formowania samego siebie a sztuką
przekształcania materii. |
|
4. W jednej i drugiej
dziedzinie punktem wyjścia jest zawsze dar otrzymany z
wysoka. Jeśli twórczość artystyczna potrzebuje
«natchnienia», to do rozwoju duchowego potrzebna jest łaska,
czyli dar, przez który Bóg udziela samego siebie, otaczając
miłością nasze życie, oświecając naszą drogę, pukając do
drzwi naszego serca, aby w końcu w nim zamieszkać i uczynić
go świątynią swojej świętości: «Jeśli Mnie kto miłuje,
będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i
przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14,
23).
Ten dialog z łaską angażuje nas przede wszystkim na
płaszczyźnie etycznej, ale dotyka wszystkich wymiarów
naszego życia, a w szczególny sposób wyraża się przez
realizację talentu artystycznego. Śladem obecności Boga w
waszych sercach jest urzeczenie pięknem i tęsknota za nim.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że artysta zachowuje
szczególną relację z pięknem, można wręcz powiedzieć, że
piękno jest «jego powołaniem, zadanym mu przez Stwórcę»
(List do artystów, 3). Jeżeli człowiek potrafi dostrzec w
rozlicznych przejawach piękna promień najdoskonalszego
piękna, wówczas sztuka staje się drogą ku Bogu i nakłania
artystę do połączenia twórczej pracy z trudem życia coraz
bardziej zgodnego z Bożym prawem. Czasem właśnie kontrast
między blaskiem artystycznego dzieła a ociężałością własnego
serca może wzbudzić ów zbawienny niepokój, który pozwala
odczuć pragnienie przezwyciężenia własnej mierności i
rozpoczęcia nowego życia, wielkodusznie otwartego na miłość
do Boga i braci. |
|
5. To wtedy właśnie
nasze człowieczeństwo wzbija się wysoko, ku doświadczeniu
wolności i — rzekłbym — nieskończoności, podobnym do tego,
jakie przeżywamy patrząc na jeszcze jedno dzieło Michała
Anioła — kopułę, która góruje nad tą świątynią i jest jej
zwieńczeniem. Widziana z zewnątrz, wydaje się obrazem
sklepienia niebieskiego, osłaniającego wspólnotę zgromadzoną
na modlitwie, jakby była symbolem miłości, z jaką Bóg
pochyla się nad wiernymi. Gdy natomiast podziwiamy ją od
wewnątrz, jej oszałamiająca wyniosłość wyraża piękno i
zarazem trud wznoszenia się ku pełnemu spotkaniu z Bogiem.
Właśnie do takiego wznoszenia się wzywa was, drodzy artyści,
dzisiejsza uroczystość jubileuszowa. Jest ona zachętą do
uprawiania wspaniałej «sztuki» świętości. Jeżeli wyda się
wam to zbyt trudne, niech pociesza was myśl, że na tej
drodze nie jesteśmy sami: łaska wspomaga nas także dzięki
obecności przy nas Kościoła, przez którą staje się on matką
każdego z nas, wyjednując u Boskiego Oblubieńca przeobfite
miłosierdzie i dary. Czyż nie taki sens ma pojęcie mater
Ecclesia, które Bernini tak trafnie wyraził w swojej
majestatycznej kolumnadzie, nadając jej kształt otwartych
ramion? Te ogromne ramiona to przecież ramiona matki,
otwierające się na przyjęcie całej ludzkości. Ogarnięty tymi
ramionami, każdy członek Kościoła może tu znaleźć
wytchnienie na swej pielgrzymiej drodze, na szlaku wiodącym
do ojczyzny. |
|
|
Nasza refleksja powraca
zatem do punktu wyjścia, do niebieskiej Jerozolimy, za którą
tęsknimy jako pielgrzymujący Lud Boży.
Życzę wam, drodzy artyści, żeby zawsze pociągało was jej
piękno, a pragnąc wspomóc wasze wysiłki, z serca udzielam
wam Apostolskiego Błogosławieństwa. |
|
Jan Paweł II |
|
bł. Fra Angelico (Guido di Pietro
1400-1455) |
|
|
|
|