|
|
|
|
Przestrzeń wspólnego dobra |
|
Sandomierz przez
stulecia swojego istnienia przechodził różne etapy rozwoju.
Był miastem,
w którym gościli i mieli siedzibę książęta i
królowie. Tutaj żyli i tworzyli wielcy Polacy. Był stolicą
województwa. Kres świetności nastąpił podczas “potopu”
szwedzkiego. Od tamtego czasu miasto coraz bardziej traciło
na znaczeniu. Zabory, wojny, pożary powodowały dalsze
niszczenia miasta. Od XIX wieku coraz częściej zdarzały się
katastrofy budowlane związane
z wyrobiskami
w lessowym wzgórzu. Osuwały się skarpy,
tworzyły zapadliska. W marcu i kwietniu 1967 roku osunęła
się skarpa wschodnia. Było to wielkie zagrożenia dla
sandomierskiej starówki. Skarpę zabezpieczono, a miasto
odrestaurowano. Ażeby zachować i chronić układ
urbanistyczno-architektoniczny w planach zagospodarowania
przestrzennego ustanowiono strefy ochrony konserwatorskiej. |
Ustanowiono, ale czy ma
to jakiekolwiek znaczenie? |
|
Dziś (słyszy się niemal
każdego dnia) że żyjemy w gospodarce rynkowej, kierujemy się
zasadami ekonomii etc. etc. Niestety pojęcia te przenoszą
się także i na sytuacje gdzie nie mają najmniejszego
zastosowania. Powiększają się obszary ubóstwa, bezrobocia, a
przede wszystkim zaniedbania. Warunki takie stwarzają dla
niektórych “okazję” pozyskania terenu bądź obiektu także we
wspomnianej strefie ochrony konserwatorskiej - w samym
środku "tradycyjnej tkanki miejskiej". |
|
Źle rozumiane
pojęcie “własność prywatna”, zaczyna rodzić problemy. Jeśli
ktoś wszedł w posiadanie terenu czy obiektu (nawet jeśli nie
jest on formalnie uznany za zabytek) nie oznacza, że mu
wszystko wolno. Podjęcie decyzji o zakupie w takim miejscu
powinno nieść świadomość wielu uwarunkowań i ograniczeń. |
|
Świadomość bywa jednak
zupełnie odmienna i w wielu przypadkach sprowadza się do
znanego powiedzenia: “jakoś się załatwi”. |
|
Atrakcyjne, prestiżowe
miejsca potęgują chęć lokalizowania obiektów przerośniętych
w programie
i funkcji, której nie jest w stanie pomieścić
istniejąca zabudowa. Skazuje się więc ja na zagładę
i
projektuje nową, która swoją formą ma rzucić na kolana
oglądających. Można to osiągnąć przynajmniej na dwa sposoby.
Pierwszy to “system gospodarczy”, który polega na
“rozbudowie” dokonywanej poprzez dolepianie kolejnych
przybudówek.
Spokojnie, bez pośpiechu.
Drugim to “system inwestorski”.
Wytrwali czekają, aż budynek sam się “podda” i zawali.
Mniej cierpliwi, odpowiednim sprzętem (spychacz + wywrotka)
robią miejsce i przystępują do działania z własnym,
o wiele lepszym rozwiązaniem. W tych przypadkach zupełnie
nieistotna jest lokalizacja, krajobraz czy istniejąca
w sąsiedztwie zabudowa. Nie ma znaczenia, że działania takie
ingerują w tylko w sąsiedztwo, w znaczną część miasta, w
jego panoramę. |
|
Skarpa wschodnia z
panoramą będąca identyfikatorem miasta, obrazem, który na
długo pozostaje w pamięci każdego kto ją zobaczy, od lat
była natchnienia dla poetów, pisarzy i malarzy. Poprzez
stulecia tworzył się harmonijny kształt i sylweta miasta
lokowanego na wzgórzach, ze swoimi historycznymi
dominantami. Nie zniszczyły jej najazdy tatarskie i
mongolskie, “potop” szwedzki, dwie wojny światowe. Udało się
ją ochronić przed żywiołami natury,
w czasie osuwania. Na terenie Sandomierza występuje wiele
chronionych obiektów dziedzictwa kulturowego
wpisanych do rejestru zabytków; w tym zespół urbanistyczno –
architektoniczno - krajobrazowy pod numerem
3/A - 5/88 - 25.02.1977, oraz rozszerzona strefa ochrony
zespołu urbanistyczno – architektoniczno - krajobrazowego
pod numerem 3/A – 5/88 – 10.04.1984. |
Długa nazwa, ale czy w
praktyce cokolwiek oznacza? |
|
Mamy w Sandomierzu
strefę ochrony konserwatorskiej “A” określoną decyzją z dnia
10.04.1984 r.
(znak KL VI-5340/3/140/84, Nr rej. 3/A) Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków w Tarnobrzegu
w której ścisłą ochroną
konserwatorską objęto obszar w granicach brzegu Wisły, ul.
Żwirki
i Wigury, Zacisze, Kościuszki, Mickiewicza, Koseły,
Kazimierza Wielkiego, Słoneczna, Leszka Czarnego, do ul.
Krakowskiej i dalej do brzegu Wisły. |
|
Zakres ochrony strefy
“A” dotyczy całego układu urbanistycznego miasta
lokacyjnego wraz ze skarpą
i jej bezpośrednim podnóżem oraz obszary otaczające miasto
lokacyjne
o różnym stopniu zachowania zabytkowej
struktury przestrzennej, o wysokiej wartości historycznej i
artystycznej poszczególnych obiektów architektonicznych i
zespołów zabudowy. Dotyczy to także tej z końca XIX i
początku XX wieku. |
W praktyce oznacza to
między innymi: skuteczną ochronę i właściwe zagospodarowanie
obiektów łącznie z ich otoczeniem, dostosowanie nowej
zabudowy do historycznej kompozycji przestrzennej w zakresie
sytuowania, skali, bryły, podziałów architektonicznych,
proporcji powierzchni muru
i otworów oraz nawiązanie formami
współczesnymi
do lokalnej tradycji architektonicznej. |
|
Czy tak się
dzieje? |
|
Przy ul. Browarnej,
która istniała już w średniowieczu i łączyła niegdyś bramy
Opatowską
i Zawichojską z bramą Lubelską do niedawna jeszcze
stał budynek z początków zeszłego wieku mieszczący szpital
zakaźny. Szpitala już nie ma. Budynku także. Został
doszczętnie rozebrany pod nową inwestycję. Ma powstać tu
“wspaniały” hotel, który niczym nie nawiązuje do otaczającej
zabudowy. Wydaje się, że i swoją kubaturą “rozsadza”
wzgórze, na którym ma być realizowany. Cztery kondygnacje (z
poddaszem), ostre pionowe podziały, głębokie, agresywne
cienie, szkło
i aluminium tuż obok gotyckiej bramy. |
Gdzie się podziała
podstawowa konserwatorska zasada...
po pierwsze NIE
SZKODZIĆ!? |
|
Sandomierz jest i
pozostanie na długo małym, spokojnym miasteczkiem i
nie
powinniśmy mieć
z tego powodu żadnych kompleksów. Klimat
i uroda stromych uliczek, nastrój niewielkich podwórek i
zaułków jest (a przynajmniej być powinien)
wielką zaletą,
a nie wadą miasta.
Podejmowane co jakiś czas próby przenoszenia wielkomiejskich
rozwiązań nie uczynią
z Sandomierza aglomeracji. Zawsze będą
i pozostaną miernym nie trafionym w proporcjach i skali
rozwiązaniem. Wstawienie w tę przestrzeń kawałka szkła i
aluminium nie jest jej nobilitacją lecz degradacją.
Istniejący jeszcze do niedawna budynek przy ul. Opatowskiej
o stalowo-szklanej elewacji, który stanowił wyjątkowy
dysonans w zabudowie starówki nie był jak widać
wystarczającą lekcją, żeby więcej nie popełnić podobnego
błędu! |
|
 |
|
Dziś popełniony błąd na
trwale zniszczy panoramę Sandomierza. Jeśli nie na trwale to
z całą pewnością na następnie pokolenia... |
|
|
28 lutego 2006 |
Jerzy Cebula |
|
|
|
|
|
Komentarze: |
|
|
|
|
|