|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
Sandomierz, nie byle
jaka metropolia, doczekał się już czwartej gazety.
Otrzymaliśmy właśnie pierwszy numer dwutygodnika pod tytułem
„Akcent sandomierski”. W artykule wstępnym pani Katarzyna
Batko zapowiada, że Mieczysław Godyń opisze „mechanizm
manipulacji zachowań”. To jest clou ideologiczne całej
gazety. I cóż tam mamy? Autor dowodzi na przykładzie
eksperymentu naukowego, polegającego na podłączeniu
elektrody do mózgu, że kogut, podobnie jak Polacy, „stroszy
upierzenie, wydaje alarmujące okrzyki i rusza do ataku, a
potem wpada w nieprzytomną panikę i rusza do ucieczki”. I
cytuję dalej: „Czyż nie tak samo ma się rzecz z wszelkiego
rodzaju ksenofobami, szowinistami, nazistami, faszystami, |
|
„prawdziwymi
patriotami” i wyznawcami spiskowej teorii dziejów”? Pan
Godyń, jak widać niezbyt sumiennie odrobił lekcje w
Ministerstwie Prawdy Adama Michnika, recytując z pamięci
zestaw inwektyw pod naszym adresem, bo pominął jeszcze
oszołomów i antysemitów. Po drugiej stronie, przynoszącej
zaszczyt panu Godyniowi i Jego Ministerstwu są nieskazitelni
moralnie, szlachetni i wspaniałomyślni komuniści, którzy w
słusznej sprawie, tylko jakby na jej marginesie, w obronie
mas uciśnionych, wymordowali 100 milionów ludzi, a kilka
miliardów wpędzili w nędzę i upodlenie, zapewne też
słusznie, czego tenże autor, skromnie, by się nie
przechwalać, nie zauważył. Nie zauważył też, że ci sami
komuniści „trzymają władzę” nad wszystkimi strukturami
politycznymi i gospodarczymi w Polsce, od służb specjalnych,
sądownictwa, prokuratorów, banków, mediów z telewizją, po
rząd i prezydenta RP., który właśnie wybiera się do Moskwy
by pomachać Armii Czerwonej. I słusznie autorytet moralny
Godynia wycałował generałów od walki z polskimi
szowinistami, Kiszczaka tytułując „człowiekiem honoru”,
popijając whisky z naczelną świnią PRLu. Niezwykle poprawne
politycznie oko i ucho nie widzi w tym nic zdrożnego. Jego
dziób strzela w nazistów i faszystów, których uzbrojone
kolumny maszerują polskimi ulicami, przeoczywszy fakt, że
NSDAP była partią socjalistyczną, zaludnioną w większości
komunistami po upadku rewolucji w Niemczech. Ksenofobię i
szowinizm w klasycznym wydaniu może sobie pan Godyń obejrzeć
w pewnym kraju, nad morzem Śródziemnym, gdzie snajperzy
strzelają do dzieci rzucających kamieniami, do staruszek
idących po wodę, do lekarzy jadących po lekarstwa, gdzie
tysiące więźniów politycznych, którym marzył się ich
niepodległy kraj. Przeciwieństwem „prawdziwych patriotów” są
internacjonaliści, tacy, jak Róża Luxemburg, która
prowadziła kampanię na rzecz przyłączenia Polski do Związku
Sowieckiego, oraz „Europejczycy”, jak Trockij, który w 1920
roku pod Warszawą powiedział: „Jeszczo sorok kiłomietrow i
Jewropa NASZA! |
Jako ten oszołom dorzucę
jeszcze „antysemityzm”, bez którego Żydzi żyć nie potrafią i
„znajdą go nawet na bezludnej wyspie” (Isaac B. Singer).
Zgodzę się z tym, że ten naród jest głupi, bo dopuścił do
takiego stanu rzeczy,
ale nie na tyle, aby głosić coś kompletnie bezużytecznego.
Antysemityzm jest potrzebny Żydom, nie Polakom. |
Szydercze porzekadełko o
„spiskowej teorii dziejów” rzucane jest zawsze pod adresem
tych, którzy dociekają, dlaczego dzieje się to, co się
dzieje, lub kto jest sprawcą tego. Poprawnie jest myśleć, że
światem rządzi przypadek, albo zgraja głupców. |
Artykuł kończy jeremiada
o „pogromach, płonących stosach i pławieniu czarownic”! Oto
koszmar, jaki śni się panu Godyniowi, kiedy „prawdziwi
Polacy” dojdą do władzy we własnym kraju. A wtedy pustka
„wypełni się szlochem upokorzonych, wypędzonych, jękiem
torturowanych i odorem trupów”. Jak widać nie wszystkie jęki
docierają do Godynia i nie wszystkie trupy mu śmierdzą. Pan
nauczyciel liczy na „pustkę” w naszych głowach. |
A tak prywatnie, Pan
Miczysław spożywa pyszny polski chleb i wspaniałe jabłka z
sandomierskiej ziemi, czy nie mógłby przenieść swoja
nienawiść gdzieś dalej, na Eskimosów, czy Papuasów, bo
jeszcze krok, a Polacy będą mu się kojarzyć z ludożercami.
I jak wykazałem niniejszym, to Pan Miczysław Godyń jest
podłączony do kabelka, który go łączy z Wielkim Bratem,
za pośrednictwem Ministerstwa Prawdy. Pytanie tylko, czego
On uczy swoje dzieci i polskie dzieci w szkole? |
Ponieważ katechizm
moralny, jakim jest dla pana Godynia Gazeta Wyborcza, piórem
Doroty Jareckiej zaliczył mnie już do „fundamentalistów”, z
pokorą zawiadamiam o respektowaniu fundamentalnej zasadzie
uczciwości. |
|
|
|
|
|
|
Zbigniew Warpechowski |
|
|
|
komentarze: |
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
dodaj swój komentarz |
|
|
|
|
|
|
|