A mnie jest
żal |
|
|
Położony na
siedmiu wzgórzach nazywany jest niekiedy „perła ziemi
świętokrzyskiej”. Miasto tworzone przez przyrodę i człowieka
przez setki lat niejednokrotnie było niszczone i palone. Już
pod koniec XVIIIw. wartości historyczne i estetyczne
Sandomierza były wysoko oceniane. Wśród znawców podkreślane
są ogromne walory miasta, a przede wszystkim wartości
krajobrazowe, urbanistyczne i architektoniczne zachowanych
obiektów zabytkowych. |
|
W latach
trzydziestych – w związku z budową COP-u Jan Zachwatowicz
opracował plan rozwoju i uporządkowania miasta, w którym z
wielką troską starał się zachować oblicze historyczne
Sandomierza wraz z jego wyjątkowo piękną sylwetą. Realizację
planów niestety zniweczyła
II wojna światowa. Punktem zwrotnym w procesie rewaloryzacji
Sandomierza były katastrofy budowlane, które miały miejsce w
latach 1963, 1964 i najpoważniejsza w 1967 roku kiedy
osunęła się skarpa wschodnia. |
|
W książce
wydanej w 1986 roku „Zabytki urbanistyki i architektury w
Polsce” Odbudowa
i konserwacja cz.1 Miasta historyczne prof. dr hab.
architekt Wojciech Kalinowski napisał: „Przebieg prac
rewaloryzacyjnych w Sandomierzu odbiega od metodycznie
prowadzonych studiów
i projektów wykonywanych dla Zamościa, Jarosławia, Radomia i
innych miast. Brakuje niezwykle ważnych analiz wartości
krajobrazowych Sandomierza, sylwety miasta i in. Tylko
dzięki małej prężności władz miejskich wartości te nie
zostały dotąd w sposób istotny zniekształcone. Koncentracja
nowego budownictwa mieszkaniowego na północny zachód od
miasta nie koliduje
z jego sylwetą od strony Wisły. Mimo tych braków Sandomierz
– obok Torunia i Zamościa – należy do tych miast, w których
prace konserwatorskie przyniosły już konkretne rezultaty.
Szkoda jedna, że nie powiązane one zostały z niezbędnymi
inwestycjami, głównie w zakresie turystyki, które
stworzyłyby zarówno bazę zatrudnienia dla mieszkańców, jak i
przyczyniły się do szerszego spopularyzowania osiągniętych
efektów”. |
|
Pomimo upływu
22 lat słowa te pod wieloma względami są w dalszym ciągu
aktualne. Niestety zbyt często w ostatnich latach mamy do
czynienia z całkowicie przypadkowymi i nieprzemyślanymi
działaniami, które drastycznie wpływają na kształt i wygląd
miejskiej przestrzeni.
Sylwetę i poszczególne fragmenty miasta trwale zmieniają i
deformują powstające obiekty, które raczej można nazwać
dziwolągami i dziwadełkami niż architekturą. Kamień, drewno,
dachówkę ceramiczną skutecznie wypierają substytuty
(sztuczny kamień, blacha falista, plastikowe okna, cementowa
kostka brukowa itd.). W większości przypadków są to bardzo
proste, choć chciało by się rzec prostackie formy dopełnione
naiwną bądź wręcz wulgarną kolorystyką. |
|
Zmienia się
charakter miasta, którego klimat i nastrój był niegdyś
natchnieniem tak wielu twórców; pisarzy, poetów, malarzy,
grafików, fotografików. Miasta, które fascynowało i
zachwycało swoją kameralnością i intymnością, miejskością o
randze symbolu. Stare Miasto systematycznie odzierane jest
ze swojej magii. Pozbawiane czaru, który zauroczył
niejednego przybysza. Dziś chyba ze wstydu, skrył się gdzieś
genius loci tego miejsca. |
|
Brak pieniędzy
jest istotną przyczyną niszczenia dziedzictwa kulturowego,
ich „nadmiar” także
z tą różnicą, że może stać się bardziej
dramatyczny w skutkach, których nie odwrócą nawet następne
pokolenia. |
|
W ciągu
ostatnich lat bezpowrotnie zniknęło wiele urokliwych miejsc.
Niestety przestaną też istnieć kolejne. Nie potrafimy
docenić bogactwa jakie posiadamy, dziedzictwa po poprzednich
pokoleniach, które świadomie wykorzystując wyjątkowe i
malownicze położenia miasta z wielką umiejętnością,
wyczuciem i pokorą tworzyło piękną architekturę. |
|
Szokowisko |
Mały Rynek |
Dziś wchodząc
na Mały Rynek każdy kto ma chociaż odrobinę wrażliwości i
smaku estetycznego może doznać szoku. Bynajmniej nie chodzi
tu o słynną fontannę, która nie jest wyszukaną
i wyrafinowaną formą plastyczną. Nie straszne są nawet
połamane schody obok „Kasztelanki”.
Te elementy można skorygować i z czasem doprowadzić do
porządku i właściwego wyglądu. |
|
Przerażenie
budzą dwie aktualnie realizowane inwestycje.
W pierzei zachodniej do kamienicy nr.8 dobudowywana jest
klatka schodowa. Być może potrzeba jej dobudowy wynika ze
zmienionej funkcji budynku. Jednak nie bez znaczenia jest
sama forma przybudówki, która została wciśnięta pomiędzy dwa
istniejące budynki. Żelbetowa konstrukcja, wertykalnie
podzielona słupami oraz wielkimi przeszkleniami przypomina
fragment hali przemysłowej. Pikanterii dodaje jej wysokość
zdecydowanie przewyższająca sąsiednią kamieniczkę. Wąski
trakt nakryto dachem pulpitowym nadając całości ekspresję
gołębnika. |
|
|
|
|
|
|
Po
przeciwległej stronie Małego Rynku prowadzone są również
prace budowlane. Elewacja, którą do niedawna krył dach
spadowy została zamieniona w ścianę szczytową. Bogactwo
i różnorodność otworów (okiennych drewnianych i drzwiowych z
aluminium) nie świadczy jednak
o wyobraźni, lecz o jej całkowitym braku. Takiej elewacji
wstydził by się nawet prezes dawnego PGR-u. |
|
Rynek |
W ubiegłym roku
została „odnowiona” studnia. Prace polegały na zdarciu z
drewnianych elementów patyny czasu i uzupełnienia gontu na
zadaszeniu. Studnia wygląda jak nowa „świecąc” z daleka
jasnym kolorem drewna.
Kilka dni temu obok studni ustawiono trzy drewniane kojce.
Zmyślne daszki zrobiono z trzciny ułożonej na przeźroczystym
tworzywie sztucznym. Już sama forma, nie mieszcząca się
nawet
w kategoriach folkloru, jest bardziej surowa niż deski z
których zostały sklecone. Tak naprawdę nie wiadomo czemu
mają służyć. Być może celem jest jakiś happening o
charakterze ludycznym.
Zbyt wysokie burty wykluczają ich przeznaczenie handlowe.
Żadne dziecko nie będzie w stanie dostrzec i ewentualnie
zakupić jakikolwiek pamiątkę. |
|
Tego typu
przykładów jest niestety dużo więcej. |
Nie od dziś
wiadomo, że wszelkie działania podejmowane w tzw. „strefie
ochrony konserwatorskiej” ze względów formalnych wymagają
odpowiednich uzgodnień ze służbami konserwatorskimi. Jak
widać nie ma to żadnego znaczenia, choć wydawało by się, że
powinna obowiązywać przynajmniej jedna podstawowa zasada
konserwatorska „po pierwsze nie szkodzić”. |
|
|
|
|
|
|
Zadziwiające
Panie Konserwatorze Zabytków, że tego typu rozwiązania nie
odbiegają Pańskim zdaniem od uwarunkowań historycznych i
konserwatorskich jakie można zastosować w obszarze
historycznych pierzei, elewacji, wejść itp. chociażby w
przeciwieństwie do podjazdów dla osób
z niepełnosprawnością, które dla Pana są całkowicie nie do
przyjęcia. |
|
czytaj także: |
Nie
mieszczą się w uwarunkowaniach |
|
|
01 kwietnia 2008r. |
Jerzy Cebula |
|
Komentarze: |
|
|
dodaj swój komentarz |
Publikowane komentarze
są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Sandomierski
Serwis Informacyjny nie ponosi odpowiedzialności za treść
opinii. |
|
|
|
|
|
|